czwartek, 5 lutego 2015

BIEDA? CHYBA UMYSŁOWA.

   Poruszył mnie dzisiaj pewien temat. Chodzi mi mianowicie o to:
http://wyborcza.pl/1,75478,17359165,Sad_odebral_dzieci_rodzicom__Eksperci__Bieda_to_nie.html
Rodzinie zabrano pięcioro dzieci, z tytułu przytoczonego powyżej artykułu wynika, że ze względu na biedę.
Oglądam materiał filmowy i jestem coraz bardziej zniesmaczona.
Matka nie potwierdza i nie zaprzecza, że są rodziną dysfunkcyjną. W mieszkaniu nie za czysto, ściana za rozmówczynią umazana niemiłosiernie, na stoliku leży zapalniczka i papieros.
Klatka schodowa taka, że w nocy Broń Boże. A i za dnia strasznie.
W domu był wcześniak, powinien być pod kontrolą lekarską. Nie był.
Dużo wcześniej im jedno dziecko zabrali. Interwencja sądowa nie była więc pierwszą.
MOPS miał ich na oku. Bywało, że w lodówce znaleźć można było tylko piwo i ocet.
Matka, jak twierdzi, zawsze marzyła o dużej rodzinie.

Gdyby problemem w tej rodzinie była tylko i wyłącznie bieda, nie byłoby tego tematu, tak sądzę.
Problemem jest skrajna nieodpowiedzialność i bezmyślność. Głupota.

Moim marzeniem też zawsze było mieć liczną rodzinę. Wiecie, wieczór w kuchni, oświetlony stół, wszyscy śmieją się i rozmawiają przy kolacji. Niestety życie szybko zweryfikowało moje naiwne marzenia. Nie twierdzę, że trzeba mieć M-8 minimum lub dom trzypiętrowy i dochód wielotysięczny, żeby postarać się o większą gromadkę. Ale kwestia materialna jest jedną z najistotniejszych. Ja, mieszkając w takich warunkach, robiłabym wszystko, żeby się stamtąd wynieść. Kwestia posiadania  dzieci nie istniałaby w ogóle.
 Tutaj jakiejkolwiek refleksji brakuje. Wielce prawdopodobne, że ta kobieta zna chwilę znów będzie w ciąży i historia po raz kolejny się powtórzy. Bo może jakoś tam będzie.
I jest mi cholernie przykro i szkoda mi tych dzieci. Ale matki wcale.
Kurde, ja bym po nocach spać nie mogła ze świadomością, że istnieje groźba zabrania mi dziecka. Ja bym na głowie stanęła, żeby coś poprawić.

(Już pomijając wszystko, mogła się cokolwiek postarać. O wygląd, o to, żeby pójść do dzieci. Ja tu tego nie widzę. Ludzie w jeszcze gorszych warunkach żyją i nikt im dzieci nie odbiera.
Ja tego nie kupuję.)

1 komentarz:

  1. ale na fajki i piwo kasa jest, zwykle pieniądze z zasiłku na dzieci czy ich pieniążki, eh matki

    OdpowiedzUsuń