niedziela, 3 sierpnia 2014

TĘSKNIĘ.

   To uczucie znam nie od dziś. Od kilku dobrych lat tak mi się życie układa, że właściwie ciągle mam za czym (kim) tęsknić.
Przyzwyczaiłam się już nieco do tego uczucia. Mogę wręcz powiedzieć, że jest mi z nim w pewien sposób dobrze. Śmieszne ale już piszę dlaczego.
Kiedy za kimś tęsknisz, zapominasz o jego wadach. Kiedy tęsknisz za jakimś miejscem, zaczynasz myśleć tylko o przyjemnych chwilach, które się tam wydarzyły. Tworzysz w pamięci być może nieco wyidealizowany jednak przyjemny obraz.
Czasem tylko to uczucie jest tak dotkliwe, że wyciska łzy z oczu. Ale zawsze później jest lepiej. Bo każda następna chwila przybliża do momentu, w którym tęsknota znika bo znów jesteś z kimś, bo znów jesteś tu czy tam.
Najgorsza jest tęsknota za dzieckiem. Ta potrafi zaboleć najmocniej. Ona jest poza wszelkimi definicjami.
 W jakiś sposób najmilsza jest tęsknota za domem rodzinnym. Wspomina się wtedy najfajniejsze chwile dzieciństwa, dojrzewania, dorosłości. Zapomina o kłótniach, złych dniach i problemach.







A to:  https://www.youtube.com/watch?v=3_NrhC6svhI włączam sobie czasem jak chcę się rozkleić do końca. Dla większości nudy, dla mnie miliony wspomnień. Ech.
Dobrze, że wciąż tęsknię. To znaczy, że ciągle pamiętam i chcę tam wracać. Bo najgorzej jak nie ma do czego wrócić.

(zdjęcia stare jak świat, wiele się tam teraz zmieniło ale te obrazy najbardziej utkwiły mi w pamięci, za czasów mojego dzieciństwa wyglądało to wszystko bardzo podobnie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz